Iran. Odłożona rewolucja. 10/07/2009

Irańskie wybory prezydenckie zakończyły się zwycięstwem wybranego na kolejną czteroletnią kadencję Mahmuda Ahmadinedżada. Protesty zwolenników pokonanego Hossejna Musawiego okazały się porażką. Wolnościowy zryw złożył w ofierze zabitych, aresztowanych i zaginionych. (zgodnie z szacunkami Human Rights Wath śmierć poniosło 18 Irańczyków, zanotowano również około 100 przypadków zaginięć oraz tysiące aresztowań).
Kadencja Ahmadinedżada będzie na zawsze naznaczona piętnem dyktatury. Pytanie jak potoczą się losy Irańskiej polityki pozostaje otwarte. Jednak wbrew powszechnej opinii istnieją powody ku temu by przypuszczać, że czerwcowe protesty będą wstępem nie tyle do dyktatury co do powolnej reformy systemu.

Wynik wyborów został ogłoszony 13 czerwca (dzień po wyborach). Rządowa agencja IRNA ogłosiła 66 procentowe poparcie dla urzędującego prezydenta co oznaczało rozstrzygnięcie wyborów już w pierwszej turze (mimo że przeliczono jedynie dwie trzecie głosów). Rewelacje wznieciły masowe protesty zwolenników Hosejna Musawiego - głównego konkurenta Ahmadinedżada w prezydenckim wyścigu. Przedłużający się protest skłonił popierającego Ahmadinedżada Wielkiego Ajatollaha Khamenei do użycia siły. Kiedy na ulicach Irańskich miast padli zabici, Musawi stał się symbolem – przywódcą zgwałconej demokracji.

Irańska Republika Islamska to unikatowy system oparty o teokratyczną legitymizację i demokratyczne mechanizmy kontroli i wyboru przedstawicieli. Fundamentem systemu jest wiara w ukrytego imama, w imieniu którego władzę sprawuje szyicki kler. Odpowiednie przygotowanie pozwala duchownym poznać ukrytą treść objawienia a tym samym oceniać prawodawstwo pod kątem zgodności z regułami islamu. Tradycyjnie kler szyicki cechował kwietyzm. Najważniejsi prawnicy – ajatollahowie pełnili rolę doradców, jurystów, przywódców duchowych ale nie polityków – władców. Dopiero rewolucja z roku 1979 zaangażowała kler jako aktywną część systemu politycznego. Jednym z najważniejszych urzędów stała się 12 – osobowa Rada Strażników Rewolucji, której przewodniczy Wielki Ajatollah. Zadaniem Rady jest ocena ustawodawstwa pod kątem zgodności z Islamem i konstytucją oraz kwalifikacja kandydatów do wyborów parlamentarnych i prezydenckich.

Choć kompetencje prezydenta są ograniczone to waga jego roli polega przede wszystkim na elekcyjności urzędu. Tradycyjnie wybory były wentylem bezpieczeństwa, który mógł rozładować społeczne napięcia. Irańskie wybory były jedyną elekcją w regionie, której wynik nie był z góry ustawiany, kampania wyborcza mogła się odbywać swobodnie. Tym razem było inaczej. Wybory stały się wstępem do rozlewu krwi.

Kto za kim stoi?

Głosowanie było z góry ustawione na korzyść urzędującego prezydenta. Ahmadinedżad nie musiał się obawiać o wynik gdyż znał siłę poparcia Wielkiego Ajatollaha. Błogosławieństwo Khameneiego dla Ahmadinedżada to wynik tarć w łonie szyickiego establishmentu. Ahmadinedżad i jego elektorat to zaplecze Ajatollaha w sporze z reformatorską częścią kleru reprezentowaną przez Alego Rafsandżani oraz Mohammada Khatami. Czerwcowe wybory były nie tylko manifestem poparcia na rzecz Musawiego ale przede wszystkim teatrem rywalizacji Irańskiego establishmentu. Szerokie poparcie dla Musawiego jest nie tylko głosem za jego kandydaturą ale także poparciem dla jego stronników

Ali Akbar Rafsandżani jest jedną z najpotężniejszych postaci Irańskiej polityki oraz najważniejszym przeciwnikiem politycznym Ajatollaha Khameneiego. W latach 1989 – 1997 pełnił urząd prezydenta (zgodnie z Irańską konstytucją Rafsandżani nie mógł kandydować na urząd prezydenta po raz trzeci z rzędu). Jego kadencja była przede wszystkim wysiłkiem na rzecz ugruntowania systemu politycznego Iranu. Rafsandżani dał się poznać jako kreator aparatu administracyjnego oraz twórca cywilnej struktury władzy. Aktualnie sprawuje funkcję szefa Rady Ekspertów – organu kontrolującego urząd Wielkiego Ajatollaha. Pozycja Rafsandżaniego została zaatakowana podczas tegorocznych wyborów - Ahmadinedżad wielokrotnie oskarżał go korupcję i nepotyzm. Wypowiedzi Ahmadinedżada były nie tylko personalnym atakiem na Rafsandżaniego ale także próbą dyskredytacji tradycyjnej Irańskiej elity. Anty-elitarna propaganda Ahmadinedżada jest na rękę Ajatollahowi który, stara się umocnić swoją pozycję względem konkurencji. Poparcie Khameneiego dla Ahmadinedżada jest ryzykowną grą zakrojoną na osłabienie wpływowych rewolucyjnych towarzyszy z Rafsandżanim na czele.

Kolejną kluczową postacią irańskiej polityki jest Mohammad Khatami, który sprawował funkcję prezydenta w latach 1997 – 2005. Khatami występował jako zwolennik porozumienia z USA (oferta współpracy została odrzucona przez administrację Busha), reformator Irańskiej gospodarki - zwolennik otwarcia politycznego i gospodarczego. Jego prezydentura stała się walki z twardogłową częścią kleru. Kiedy Ahmadinedżad objął urząd prezydenta po raz pierwszy Khatami stał się głównym politykiem opozycji. Wielokrotnie krytykował regresywną politykę oraz angażował się w poparcie dla urzędującego premiera Musawiego. W lutym b.r. Khatami ogłosił swoją kandydaturę którą potem wycofał celem wsparcia kandydatury Musawiego.

Pierwsze stracie Ahmadinedżada ze stronnictwem reformatorskim miało miejsce podczas wyborów z roku 2005. Wtedy to wywodzący się młodszej generacji polityków Ahmadinedżad zaatakował irańskie elity. Ahmadinedżad dał się poznać jak o charyzmatyczny polityk, kandydat skromny, prosty przedstawiciel ludu, religijny choć nie związany z szyickim klerem muzułmanin. Cztery lata prezydentury ujawniły prawdziwe oblicze – dyktatorskie zapędy i nieudolna polityka zniechęciła wielu zwolenników prezydenta.

Dzisiejsze poparcie dla kandydatury Musawiego jest więc wyrazem niezadowolenia z prezydentury Ahmadinedżada. W tym miejscu należy podkreślić, protesty zwolenników Musawiego nie były antysystemową rewolucją lecz głosem w imię respektowania fundamentów republiki islamskiej. Zarówno Musawi jak i popierany przez Khameneiego Ahmadinedżad występowali jako kandydaci na wskroś islamscy. Jednakże to właśnie Musawi zdołał zaprezentować się jako muzułmanin szanujący idee republiki oraz obrońca tradycyjnej wartości islamskiej – sprawiedliwości. Kiedy Irański reżim zdecydował się odpowiedzieć siłą, dla wielu stało się jasne, że wartości republiki zostały pogrzebane.

Czerwcowe wybory obnażyły słabość irańskiego reżimu. Władza która strzelając do własnych obywateli broni się przed wolą wyborców to władza wątła i zdegradowana. Tym samym mimo, że zielona rewolucja zwolenników Musawiego poniosła klęskę to reperkusje czerwcowych wyborów mogą daleko idące konsekwencje. Wolnościowy zryw może być zarówno wstępem do dalszej erozji systemu lub do reform zmierzających w kierunku uzdrowienia reżimu. Wiele zależy od postawy ‘zwycięscy’ wyborów – Ahmadinedżada jak i od stanowiska Ajatollaha Khameniego.
Zmiany są nieuniknione.
Przyszłość Irańskiego reżimu jest uzależniona od jakości polityki międzynarodowej, która jest nieodłącznie skorelowana z nastrojami wewnętrznymi. Populistyczne hasła antyamerykanizmu czy poparcie dla islamskiego ekstremizmu są narzędziami propagandy które skutecznie legitymizują radykalizm reżimu. Nie brakuje głosów ostrzegających, że osłabiony prezydent będzie się starał odzyskać poparcie za pomocą dalszej radykalizacji. Eskalacja miałby więc doprowadzić do rozwoju militarnego programu nuklearnego, infiltracji Iraku i Libanu, wzrostu nastrojów antyamerykańskich i antysemickich.

Równie dobrze jednak, polityka Iranu może obrać całkowicie inny – reformatorski kurs. Przyczyny dla którego otoczenie Ahmadinedżada może podążyć w kierunku reform są dwojakie. Po pierwsze radykalizm się nie opłaca, po drugie reformy mogą wzmocnić reżim. Niezmiernie ważna będzie postawa Ajatollaha Khamenei. Zaangażowanie Khameniego w rozlewy krwi osłabiło jego zdawałoby się niepodważalny autorytet, Ajatollah jest krytykowany nie tylko przez zszokowanych przemocą wyborców Musawiego ale także przez kręgi wysokiego szyickiego duchowieństwa.

Wpływowy Wielki Ajatollah Yousef Sanei określił uczestnictwo Khameniego w wyborczych fałszerstwach jako ‘haram’ (określenie oznaczające działanie zakazanie prawodawstwem islamskim) podkreślając, że zgodnie z Konstytucją Ajatollah powinien pozostać neutralny. Dotkilwa krytyka podała ze strony imama Mohsena Kadivariego, który porównał władzę Khameneiego do dyktatury szacha.

Pozycja Ajatollaha jest silna lecz nie absolutna, Khamenei nie może sobie pozwolić na izolację w obrębie własnego środowiska. Krytyka ze strony tej części duchownych którzy ramię w ramię z Khameneim walczyli o islamską demokrację wskazuje na głębokie podziały wewnątrz systemu. Mimo że, poparcie Khameniego dla Ahmadinedżada było formą politycznej próby sił zorientowaną na osłabienie reformatorskiej części kleru, to samo zaangażowanie w fałszerstwa i brutalne represje przyniosło odwrotny skutek. Zmarnowany społeczny kredyt zaufania może się okazać długiem którego Khamenei nigdy nie spłaci. Powyborczy Iran widzi w tradycyjnych kręgach duchowieństwa przeciwnych Khameneiemu reformatorów i obrońców sprawiedliwości.

Wydaje się, ze Ajatollah będzie zmuszony do złagodzenia kursu co w praktyce oznacza rezygnację z tradycyjnej retoryki i urzędowej propagandy. Reżim będzie musiał złagodzić ostrze dotychczasowej krytyki państw zachodnich - polityka obwiniana zachodu za wszystkie niepowodzenia Iranu nie znajduje dłużej kręgu odbiorców. Populizm przestał być skutecznym narzędziem kreowania społecznych nastrojów. Wielu wyborców to ludzie młodzi, wykształceni i zaznajomieni globalnymi środkami wymiany informacji. Iran nie jest czarną dziurą – państwem cudów na kształt Korei Płn. Dzisiejsi przeciwnicy Ahmadinedżada to jego niegdysiejsi zwolennicy, którzy poczuli się zawiedzeni prymitywną propagandą, księżycową ekonomią i pustymi obietnicami bez pokrycia.

Irańczycy są znużeni irracjonalną polityką opartą o wytarte rewolucyjne hasła, przeciętny mieszkaniec Teheranu wcale nie tęskni za eksportem rewolucji ale potrzebuje godnych warunków życia. Spadająca cena ropy, dotkliwe koncesje oraz rozdawnicza polityka przyczyniły się do przyśpieszonej pauperyzacji Irańskiego społeczeństwa. Tradycyjna propaganda Ahmadinedżada tłumaczy kryzys zaangażowaniem państw zachodnich jak i korupcją w kręgach wysokiego duchowieństwa. Dzisiaj jedyna część społeczeństwa która ufa prezydentowi to wiejska biedota, ogromna większość Irańskiej klasy średniej zdaje sobie sprawę że wina leży gdzie indziej. Irańskie nastroje wymagają inwestycji wewnątrz kraju. Jeśli prezydent chce odzyskać choć cześć społecznego zaufania będzie musiał zrezygnować z rozdawnictwa i populizmu, doprowadzić do porozumienia ze społecznością międzynarodową oraz zaprzestać subsydiowania potrzeb Hezbollahu w Libanie czy Hamasu w Palestynie.

Centralnym zagadnieniem Irańskiej polityki zagranicznej pozostaje problem negocjacji z USA. Wbrew pozorom ‘zwycięstwo’ Ahmadinedżada nie powinno stanowić przeszkody na drodze porozumienia. Z punktu widzenia administracji amerykańskiej negocjacje z osłabionym Ahmadinedżadem mogą być łatwiejsze. Z perspektywy Iranu natomiast porozumienie z USA może być wstępem do złagodzenia kryzysu.

Zarówno USA jak i Iran stoją w obliczu destabilizacji regionalnej. Jednym z kluczowych problemów jest napięta sytuacja w Iraku, którego stabilizacja jest zarówno w interesie Białego Domu jaki i Teheranu. Możliwą płaszczyzną współpracy jest wzajemne poparcie dla Irackiego koalicyjnego gabinetu premiera Malikiego. Tym bardziej, że kooperacja stała się bardziej prawdopodobna wraz zapowiedziami wycofania amerykańskiego wojska jak i w obliczu neutralności Iranu w stosunku do szyickich rebeliantów Iraku.

Genezą przyszłej współpracy może być także zagrożenie ze strony al-Qaidy. Międzynarodówka Bin Ladena to nie tylko wróg USA ale również organizacja anty-szyicka, odpowiedzialna za szereg krwawych zamachów skierowanych w szyitów Iraku.

Wspólnym zagadnieniem bezpieczeństwa pozostaje stabilizacja Afganistanu. Napięta sytuacja zagraża nie tylko interesom państw zachodnich, ale przede wszystkim reżimom krajów sąsiadujących – w tym władzy Ajatollahów, która obawia się wpływu fanatycznej sunnckiej ideologii Talibów.

Regionalna współpraca obu aktorów jest więc nie tylko możliwa ale i konieczna. Teheran widzi we współpracy przyzwolenie na cywilny program atomowy oraz szanse na zniesienie sankcji. Taki rezultat byłby doskonałym antidotum na powyborczy kryzys władzy.

Z punktu widzenia Białego Domu natomiast negocjacje są konieczne jako instrument stabilizacji regionu. Choć Amerykanie zdają sobie sprawę, że udane negocjacje pomogą wzmocnić Irański reżim to cena w postaci ugruntowania pozycji Ahmedinedżada nie jest wygórowana.

Paradoksalnie więc mimo, że Irańskie wybory zakończyły się dyktatorskim ‘zwycięstwem’ aktualnej władzy to w ostatecznym rozrachunku reżim Teheranu będzie zmuszony do współpracy na polu polityki wewnętrznej jak i międzynarodowej. Tarcia pomiędzy kręgami szyickiego duchowieństwa jak i realia dyplomacji międzynarodowej mogą być katalizatorem reform. Wyborcza rywalizacja ujawniła głęboki podziały wewnątrz systemu, rolą duetu Ahmedinedżad – Khamenei będzie więc próba odbudowy zaufania co może oznaczać nie tylko wzmocnienie władzy ale przede wszystkim zmianę życia społecznego i politycznego Iranu.


Michał Ziemowit Buśko


tekst opublikowany 21 lipca 2009 na łamach
www.stosunkimiedzynarodowe.info

http://www.stosunkimiedzynarodowe.info/artykul,448,Iran_odlozona_rewolucja