Izrael – Palestyna: słabi partnerzy trudnych negocjacji. 28/01/2008

Tradycją rozmów palestyńsko – izraelskich stała się słabość polityczna negocjacyjnych partnerów, która nie pozwalała na odważne decyzję. Tak jest i tym razem. Odnowiony po pięciu latach proces pokojowy był bardziej remedium na polityczny kryzys niż inicjatywą mającą przynieść porozumienie. Ewentualne porozumienie będzie raczej pożądanym skutkiem ubocznym niż zakładanym celem. Obie strony wykorzystały konferencję dla umocnienia swej słabej pozycji. Deklaracja Stron z Annapolis (27.12.2007) to dokument na miarę możliwości bezsilnych negocjatorów.


Cel odnowionego procesu pokojowego jest ambitny – porozumienie do końca 2008 roku.By osiągnąć pokój każda strona musi zdobyć się na koncesję. Izrael musi wycofać okupację i osadnictwo, zburzyć mur bezpieczeństwa, zgodzić się na przyszłą stolicę Palestyny we Wschodniej Jerozolimie oraz, co najważniejsze, wycofać się do granic sprzed 1967 roku. Autonomia Palestyńska musi się zdobyć na konsekwentne zwalczanie terroryzmu, oraz podjąć się konfrontacji z palestyńskimi organizacjami zbrojnymi. Pogodzenie sprzecznych interesów wymaga politycznej odwagi, na którą żadna ze stron się nie zdobędzie. Mimo pozornych sukcesów negocjacyjni partnerzy są za słabi by osiągnąć pokój.


Porozumienie ma być osiągnięte dzięki mechanizmowi Mapy Drogowej - projektu zaproponowanego przez Kwartet Bliskowschodni z roku 2003. Pierwsze stadium zobowiązuje Izrael do zaprzestania działalności osadniczej i usunięcia części osiedli. Izrael ma umożliwić swobodę poruszania się oraz zaprzestać represji ludności cywilnej. Strona palestyńska ma uporać się z terroryzmem, chaosem i przemocą. Drugie stadium ma być ostatecznym porozumieniem pokojowym pomiędzy niepodległą Palestyną a Izraelem. Mapa drogowa odkłada wiec ostateczne rozstrzygnięcia na później. Słabi partnerzy nie mogą sobie pozwolić na negocjacje koncesji zbyt szybko.


Początkowo Olmert był kontynuatorem unilateralnej polityki Szarona. Strategia ta polegała na stopniowym wycofywaniu się z terytoriów okupowanych przy jednoczesnym zachowaniu zwierzchnictwa nad największymi osiedlami w Zachodnim Brzegu Jordanu.
Powrót Izraela do negocjacji był reakcją na polityczne zawirowania w Palestynie. Izrael musiał odpowiedzieć na aktywne uczestnictwo Hamasu w polityce. Kiedy okazało się, że wyeliminowanie Hamasu nie jest możliwe bez współpracy z Abbasem Olmert wrócił do negocjacji. Stąd nacisk Izraela na Abbasaby ten zaprzestał koalicyjnej współpracy z islamistami przy jednoczesnych obietnicach koncesji na rzecz jego władzy. Idea rozmów pomogła Olmertowi wzmocnić swoja pozycję. Premier uciszył głosy krytyki, zarzucające mu nieudolność, która doprowadziła do sukcesów Hamasu. Co więcej podkreślając, że celem konferencji nie będą przełomowe decyzje uspokoił obawy zwolenników twardej polityki.


Zwrot negocjacjom pozwolił Olmertowi zachować jedność trudnej 5 – partyjnej koalicji. (W skład gabinetu wchodzą:Kadima (29 mandatów), Partia Pracy (19 mandatów), Shas (12 mandatów)YislaelBeitenu (11 mandatów) oraz Gil (7 mandatów).


Uczestnictwo w konferencji przyniosło międzynarodowe poparcie, arabskie zaangażowanie oraz palestyńskiego rozmówce w postaciAbbasa. Sukces ? Tak. Jednak Olmert jest wciąż za słaby by podjąć się koniecznych koncesji na rzecz Palestyny.
By uzyskać większość parlamentarną, potrzebną do zatwierdzenia wszelkich pokojowych inicjatyw Premier potrzebuje poparcia partii radykalnych (Shas oraz YislaelBeitenu). Które nigdy nie zgodzą się na likwidacje kluczowych osiedli czy oddanie Wschodniej Jerozolimy ze Wzgórzem Świątynnym pod kontrolę palestyńską.

Radykałowie to nie jedyni koalicyjni przeciwnicy koncesji. Minister obrony, szef Partii Pracy Ehud Barak próbuje odzyskać wpływy swojej partii poprzez odwoływanie się do elektoratu będącego zwolennikiem twardej polityki. Koalicyjni partnerzy Olmerta wiedzą, że reaktywowany w Annapolis plan Mapy Drogowej może nie tylko służy implementacji porozumień, lecz może być instrumentem opóźniania procesu. Tym samym instrumentem potrzymania trudnej koalicji, która istnieje dopóki brakuje koncesji na rzecz Palestyńczyków. Należy również pamiętać o opozycyjnej prawicowej partii Likud, z B.Netanyahu na czele, programowo sprzeciwiającej się negocjacjom.
Od czasu rozwiązania gabinetu jedności narodowej (17.06.2008) Abbas balansował na granicy politycznej porażki. Opozycja zarzucała mu niedemokratyczne rządy. Islamiści oskarżali o porzucenie sprawy palestyńskiej za cenę dyplomatycznych wizyt na salonach. Abbas przegrał konfrontację z Hamasem w Strefie Gazy. Rozbrojenie, którego domagał się Izrael zostało określone jako zdrada.Kwartet Bliskowschodni zdecydował się wzmocnić Abbasa finansowo i politycznie. Izrael zniósł ekonomiczną blokadę i wypuścił cześć więźniów (400 spośród 11 000 wszystkich wiezionych).
Jednak dopiero amerykańska inicjatywa pokojowa stała się dla Abbasa szansą. Potrzebne jak powietrze Izraelskie koncesje wytrąciłyby z rąk przeciwników argument oskarżający go o zdradę i paktowanie dla własnych korzyści. Plan pokojowy zdobył arabskie poparcie oraz amerykański arbitraż. Palestyński zespół negocjacyjny konsekwentnie domaga się izraelskich ustępstw. Jednak Abbas jest wciąż za slaby wynegocjować izraelskie koncesje.
Podczas, gdy Izrael uzależnia drobne ustępstwa od konsekwencji Abbasa w zwalczaniu terroryzmu, Prezydent nie jest w stanie zdobyć się na konfrontację. Wszystkie palestyńskie organizacje zbrojne od islamistów z Hamasu po marksistów z Brygad Abu Mustafy potępiły Annapolis. Abbas jest za słaby by przeciąć ‘palestyński węzeł’. Przede wszystkim dlatego że jest osamotniony w swej polityce.
Abbas negocjuje porozumienie, nie jako narodowy lider ale jako szef Fatahu - partii mającej być zapleczem dla procesu pokojowego. Sam Fatah nie jest jednolity. Młode wilki organizacji czekają by rozszarpać ruch od środka. Zbrojne ramię partii ( Brygady Męczenników al-Aqsa) nie złożyło broni. Kilka afiliowanych przy Fatahu organizacji usamodzielniło się i zaangażowało w działalność zbrojną (np. Brygady Jassera Arafata).
Organizacje zbrojne to nie jedyni przeciwnicy Abbasa. Palestyńskie NGO krytykują Abbasa za instrumentalizację procesu dla sztucznego utrzymania niedemokratycznej władzy. Postulując jak najszybsze bezwarunkowe ustanowienie niepodległego państwa, zarzucają Abbasowi podtrzymywanie przy życiu chorego organizmu jakim jest Autonomia Palestyńska
Dla powodzenia procesu potrzeba odważnych polityków - konsekwentnych mężów stanu nie bojących się ryzyka. Tym czasem obaj ‘aktorzy’ są słabi i niepewni swojej politycznej przyszłości, obaj mają silnych radykalnych przeciwników w postaci opozycji, obaj nie mogą być pewni poparcia swoich politycznych partnerów.

Zarówno Olmert jak i Abbas wykorzystali negocjacje dla umocnienia swojej pozycji. W krótkim czasie może się jednak okazać, że konsolidacja władzy obu polityków jest chwilowa. Pierwsze stadium Mapy Drogowej to naczynia połączone. Czym więcej konkretnych ustępstw na rzecz palestyńskiej niepodległości tym mocniejsza pozycja Abbasa a słabsza radykałów. Niepowodzenie procesu, to wzmocnienie ekstremistów. Palestyńczycy muszą poczuć, że odnowione rozmowy zmierzają w kierunku niepodległego państwa.
Jeśli Izrael nie uwiarygodni swoich intencji negocjacyjna polityka Abbasa szybko straci swoje podstawy. W konsekwencji, inicjatywę przejmą radykałowie co zradykalizuje nastroje w Izraelu, a tym samym pogrzebie polityczną karierę Olmerta.
Michał Ziemowit Buśko
tekst opublikowany 23 stycznia 2008 na łamach http://www.monde-diplomatique.pl/